Aleksander – zabójca Św. Marii Goretti zadał jej 14 ciosów nożem i pozostawił w agonii, nie udzielając żadnej pomocy!

Nie wierzył on w Boga, nie uznawał zasad moralnych, nadużywał alkoholu, przeklinał i często wszczynał awantury. Aleksander drwił, kiedy go aresztowano, drwił sobie z sędziów, gdy go skazywali na 35 lat ciężkich robót, drwił przez długi czas, gdy był zamknięty w odosobnieniu.

Aż pewnego razu… odwiedził go kapłan. Aleksander nie chciał się spowiadać. Był wściekły na księdza. Rzucił się na niego, krzycząc, że to z powodu jego wiary on teraz siedziw więzieniu. Tylko interwencja strażników ocaliła życie kapłana. Stała się jednak rzecz nadzwyczajna. Pewnej nocy po wizycie kapłana Maria ukazała się Aleksandrowi we śnie. Była ubrana w białą sukienkę i przechadzała się beztrosko po pięknym ogrodzie, w którym zbierała lilie. Dziewczyna ofiarowała mu kilka z nich. Lilie w jego rękach zamieniały się w migoczące świece.


Agonia Marii trwała długo. Umierająca cały czas była przytomna. Maria była operowana przez dwie godziny. Mimo że nie podano jej żadnego znieczulenia, dziewczyna nie wydała jęku boleści, stale modląc się: – Jezu, Ty cierpiałeś tak bardzo za mnie, proszę, pomóż mi w moim cierpieniu dla Ciebie. Zabiegi lekarzy były jednak bezskuteczne. Przed przyjęciem ostatniej Komunii Świętej Maria powiedziała do spowiadającego ją kapłana, że w imię miłości do Pana Jezusa przebacza mordercy. Dodała także: Chcę, żeby był ze mną w raju. 

A czy Ty potrafisz przebaczyć kiedy ktoś Cię zrani – słowem, czynem, a może fizycznie, często niesprawiedliwie? Czy potrafisz z serca modlić się za swojego oprawcę?

Zapraszam Cię do ćwiczeń duchowych ze Św. Marią Goretti: